Na tym blogu pisałem już m.in. o płciach przy tworzeniupostaci w RPG, więc dzisiaj poruszę inny temat, który mnie trapi przy tego typu
produkcjach – klasy. Myślę, że fani RPG-ów mnie zrozumieją ;). Te, jak wiadomo,
dzielą się z grubsza na trzy typy: ciężko opancerzonego wojownika,
średniozbrojnego łotrzyka/łucznika oraz odzianego w szmaty [skreślić] szaty
maga/kapłana. Pojawiają się, oczywiście, wariancje na ich temat, ale taki
podział zawsze się pojawia.
Nie będę ich po kolei omawiał, bo chyba nie ma to sensu na
Forum czasopisma o grach komputerowych, prawda :)? Zajmę się czymś zupełnie
innym – marudzeniem na nie ;P. Wiecie, że to lubię :).
Ściślej pisząc, będę marudził na klasy, które wybieram
praktycznie zawsze – mianowicie wszelkie „dystansowe”. W każdym (MMO)RPG-u mój
wybór (o ile takowy istnieje, rzecz jasna) pada na jakiegoś łucznika lub maga.
Dlaczego? Ponieważ wolę trzymać się na dystans od wrogów, a tylko takie klasy
dają mi taką możliwość.