Marudziłem już na wersje HD wciskane jako nowe gry.
Chciałem, by twórcy wskrzesili parę gier. Nadszedł więc znów czas, by sobie
nieco pomarudzić :). Wybór padł na rebooty oraz remake’i, które właściwie (choć
wiem, ze nieco błędnie – aczkolwiek różnice są IMO niezbyt duże) utożsamiam z
jednym – wciskaniem ludziom tego samego kotleta w innej panierce i z frytkami
zamiast ziemniaków.
Pierwszy raz „odnowienie” znanej serii nie spodobało mi się
przy Casino Royale z 2006 – jakby nie patrzeć jest to reboot Jamesa Bonda –
głównie ze względu na, no właśnie, fakt bycia rozpoczęciem od początku serii,
która wydawała mi się nieskończona – wiecznie młody agent MI6, grany przez
coraz to nowych aktorów pokonuje kolejnych wrogów zgodnie z aktualnymi
trendami. Aż tu nagle okazuje się, że „Bond” wcale nie walczył z Sowietami, bo
początek jego działalności przypada na… czasy po Zimnej Wojnie. I „M” jest
kobietą od początku :O. Tego mój „fanowski” umysł zdzierżyć nie mógł. A
wprowadzenie w Sepctre "nowego" Blofelda (w tej roli świetny Christoph Waltz –
pierwszy raz chciałem, by Bond przegrał :P) spowodowało, że na wszelkie takie
„pomysły” patrzę mocno nieufnie.
A tu nagle okazuje się, że koniec drugiej dekady XXI wieku
będzie zapamiętane jako pasmo „to samo od nowa” – „nowy” MacGyver, „nowi” Power
Rangers, „nowy” RoboCop, „nowy” Columbo…
No, z tego ostatniego się, na moje szczęście, wycofali. Ale
ileż można? Wiem, że się czepiam, ale tak, jak już pisałem – wolę coś nowego,
nawet jakby miało być kontynuacją, niż rozpoczynanie od nowa tego samego. Tak,
jakby scenarzystom skończyły się pomysły – co, w sumie, chyba, nie powinno się
zdarzyć – tylko metodą spychologów (i leniwych uczniów i studentów) –
kopiuj-wklej i zmień kilka szczegółów. Totalny bezsens.
Oczywiście, niektóre remake’i wyszły całkiem nieźle – Człowiek z blizną Briana de Palmy chociażby (inna sprawa, że jest obecnie
bardziej rozpoznawalny od pierwowzoru z 1932 roku) czy „nowy” Batman (choć
pewnie fani Nietoperza mieli to samo, co ja przy Bondach). Ale to nie znaczy, że
każdy musi spróbować i „zacząć stare od nowa”.
Dobra, pomarudziłem sobie ;). Życzę Wam udanego dnia i
długiego weekendu – wyjeżdżam i wpisu za tydzień nie będzie :).