Witajcie w msmie, tym razem dwuczęściowym. Do omówienia wybrałem
książkę autorstwa Stanisława Juszczyka pt. „Człowiek w świecie elektronicznych
mediów – szanse i zagrożenia” z 2000 roku. Fakt, jest już niemal pełnoletnia
(;)), ale zdecydowałem się na nią, ponieważ już o niej wspominałem – to
„źródło” danych z jednego z poprzednich wpisów (link).
Co ciekawe, książka porusza nie tylko temat gier
komputerowych, ale także filmów i seriali animowanych (w tym anime) z „moich”
(a zapewne też części z Was – podzielcie się w komentarzach wrażeniami z tego,
co tu zaraz przeczytacie ;)) czasów. Trzymajcie się mocno :).
Na początek „Agresja w telewizji i filmach wideo”:
„(…)W Polsce odnotowano większe zainteresowanie dzieci
telewizją jesienią i zimą. W tych porach roku dzieci wciągane są w nierealny,
kolorowy świat zastępczy oraz narażone są na oglądanie przemocy, zbrodni, a
nawet perwersyjnych zachowań seksualnych na ekranie, następnie – manifestowanie
tych negatywnych zachowań w sytuacjach rzeczywistych. (…)”
Kurde – albo Autor oglądał jakieś dziwne bajki, albo to ja
oglądałem niewłaściwe. O ile „przemoc, zbrodnię” mogę (prawie) bez problemu
potwierdzić, tak „perwersyjne zachowania seksualne” jakoś nie przychodzą mi do
głowy (chyba, że Autor ma na myśli Kame-senina czy innego Brocka, ale też bez
przesady).
„Małe dzieci najchętniej oglądają kreskówki {szok!}. Z badań
amerykańskich naukowców wynika, że w filmach animowanych, przeznaczonych
specjalnie dla dzieci jest trzy razy więcej przemocy niż w filmach dla
dorosłych. Kreskówkowi bohaterowie zabijają bez przerwy, a akt zabicia staje
się zupełnie odrealniony. Nikogo to nie boli, nikt nie płacze po zabitym, nikt
po nim nie chodzi w żałobie.”
Okeeeej… nie wiem jakie „filmy animowane” były badane (i
przez kogo – pojęcie „amerykańscy naukowcy” jest dość szerokie, a przypisu brak
– co też o czymś świadczy ;)), ale jakoś nie przypominam sobie, by w bajkach z
mojego dzieciństwa się „zabijano” – w większości byli jednak nieśmiertelni
(vide Tom i Jerry, Królik Bugs, Myszka Miki). Pewnie znowu chodzi o anime –
fakt, w takim Dragon Ballu się często zabijali, ale wystarczy przypomnieć
chociażby sobie śmierć Krillina z oryginalnego DB i z DBZ, albo Goku z początku
„Zetki”, by obalić druga część tego fragmentu. Oczywiście, Autor nie zadał
sobie pewnie trudu, tylko spisał (zob. MSS :P), co trzeba.
Reszta wpisu znajduje się na blogu Forum Actionum: https://forum.cdaction.pl/blogs/entry/48509-bajki-i-gry-to-z%C5%82o-cz-i-18/