Dzisiejszy wpis zacznę nietypowo – od prośby o pomoc.
Książka, która dziś opisuję zawiera zarówno głupoty (o których za chwilę), jak
i całkiem mądre spostrzeżenia. Uważam, ze zasługują na oddzielny wpis, lecz nie
mam pomysłu, jak nazwać kategorię, do której trafią mądre książki o grach. Przy
głupotach jest MSM (od „Mały Seryjny Morderca” z książki prof. Agnieszki
Szewczyk) to co powinno być przy mądrościach? Proszę o podpowiedzi :).
Przechodząc do meritum – dziś na warsztat trafiła książka Anny
Andrzejewskiej pt. „Dzieci i młodzież w Sieci zagrożeń realnych i wirtualnych.
Aspekty teoretyczne i empiryczne” z 2014 roku. Ortografia i interpunkcja bez
zmian :).
Na początek - „Niebezpieczeństwa gier komputerowych”:
Niektóre gry komputerowe są szczególnie niebezpieczne,
ponieważ pozwalają symulować i kreować rzeczywistość bardzo często zawierającą
obrazy agresji i przemocy, które charakteryzują się ogromnym, wręcz
niewyobrażalnym okrucieństwem i sadyzmem.
Trudno się z tym spierać – jednakże rzeczywistą
rzeczywistość (:P) też można tak kreować. Gry to jednak wciąż wirtualna
rzeczywistość. No, ale ok., niech będzie.
(…) Symulowane obrazy przemocy, a właściwie samodzielne jej
realizowanie w grach komputerowych, prowokują dzieci do powtarzani okrutnych
zachować. Natychmiastowy efekt wyraża się w agresywnych myślach i wyobrażeniach
o wrogich emocjach {?}, natomiast długotrwały skutek jest związany z
kształtowaniem agresywnych skryptów {???} poznawczych i może prowadzić do
trwałych zmian w strukturze osobowości gracza.
Cóż, moją przygodę z grami zaczynałem z takimi grami jak
Shogo, Soldier of Fortune i GTA2 (oraz NFS Porsche 2000 :D), więc jestem ciekaw
czego musze się dopuścić, by dorównać wyobrażeniom naukowców o takich graczach,
jak ja. Pewnie taki Mao Tse-Tung powinien być przy mnie, jak pluszowy króliczek
:D.
(…) Ważnym czynnikiem wpływającym na oswajanie dzieci z
przemocą jest to, że przemoc w grach nie jest karana, tylko nagradzana.
Za zabicie przeciwnika na wojnie też można dostać medal… Dodatkowo
– czy we wszystkich grach?
Duże znaczenie w graniu ma trening, który prowadzi do
wyuczenia i przyzwyczajenia się do wykonywania jakiejś czynności, oraz
prowokacja sytuacyjna, która polega na samodzielnym rozwiązywaniu problemu i
wymaga od dziecka odpowiedniego zachowania się w danym momencie, czyli
aktywności.
Tu, przyznam szczerze, nie bardzo rozumiem, o co chodzi.
Serio, nie kapuje tego. Czy chodzi o trening w zabijaniu? Czy agresja w
niektórych przypadkach nie jest „odpowiednim zachowaniem w danym momencie” (np.
gdy ktoś nas atakuje)? Hmmm…
Lepiej przejdę dalej – „Wpływ agresji i przemocy na psychikę
i osobowość graczy”:
Nadmierne korzystanie zarówno z komputera, jak i gier może
wpływać destrukcyjnie nie tylko na osoby młode, ale również na dorosłych, jak
wynika z pewnych badań przeprowadzonych na programistach komputerowych.
Zatrzymajmy się tu na chwilę. Co to znaczy „z pewnych
badań”? Kto je przeprowadził? Fakt, pod koniec tego fragmentu pojawia się
przypis do innej książki, ale Autorka powinna podać kto je przeprowadził i
kiedy. Ale cóż – patrz Mały Słownik Spychologiczny :D.
Badania te potwierdziły, że u ludzi tych zauważyć można
sztywność {?}, mechaniczność w myśleniu, ograniczoność horyzontów czy
nietowarzyskość.
Kurde, to oznacza, że programiści są… Terminatorami! No
popatrzcie na takiego T-1000 – sztywny, mechaniczny (i takoż myślący), z
ograniczonym horyzontem (zabić Sarę Connor!) i bardzo nietowarzyski. (Patrz –
Projekt MSM :D)
Idźmy jednak dalej:
Podczas aktywnego uczestnictwa w grze następuje
odwrażliwienie i znieczulenie na przemoc. Jest to wynik wielokrotnego
powtarzania aktów agresji. Zachowania agresywne, których doświadczają dzieci
podczas gry, kojarzą się z nagrodą i przyjemnością. Stosowana przemoc w grach
jest nagradzana. W konsekwencji negatywne zachowania mogą być przenoszone do
realnego świata.
O nagrodach już było, wiec nie będę się powtarzać. Proszę za
to zwrócić uwagę na „słowa-wytrychy” (patrz MSS) i strasznie ogólnikowy sposób
pisania. Czy bowiem u wszystkich tak się dzieje? Czym jest owe „odwrażliwienie
na przemoc”? Autorka to powinna wytłumaczyć.
Bohater agresywnych gier komputerowych {czyli jakich? Która
gra jest agresywna? (ostatnio zaatakowało mnie pudło po FIFA 99
– czy to jest agresywność gier? :D)} jest osobą centralną {a jaką inną może być
BOHATER?}, agresorem, który kierowany przez grającego stosuje przemoc w stosunku
do innych. Walka i niszczenie to jego podstawowe zadania {odhaczamy z MSS :D}.
te reguły i zasady obowiązują w grze agresywnej. Nie stosując się do nich –
„bohater” sam zginie.
Przyznam, ze nie rozumiem. Jakie reguły? Czy ktoś gra w
grę/ogląda film/czyta książkę z przemocą, żeby bohater zginął? Czy istnieją
takie osoby? (no, mi się kilka razy zdarzyło życzyć śmierci
bohaterowi, np. w „Igle” Folletta :P).
Oprócz agresji w grach komputerowych premiowane są także
inne zachowania negatywne. W wielu grach z udziałem samochodów wyścigowych
wygrywają ci zawodnicy, którzy łamią wszelkie reguły uczciwej sportowej
rywalizacji.
Szkoda, ze Autorka nie podała żadnych przykładów… Byłoby
ciekawie. Bo zapewne chodzi o jakieś Need For Speed Underground, czy coś.
UWAGA! Kolejne zdanie zmiażdży Wam psyche, więc lepiej albo
zamknijcie oczy i przewińcie dalej – albo trzymajcie się mocno. (małą czcionką
– ewentualnie pożegnajcie rodzinę).
Gotowi?
Ostrzegam – macie ostatnią szansę!!
Nasuwa się więc kontrowersyjne, ale coraz bardziej realne
pytanie: czy wychowujemy prawego człowieka, czy profesjonalnego mordercę?
KABOOOM!! Mój mózg eksplodował przy tym zdaniu. A Wy – jak
się trzymacie? I którą z tych ścieżek wybraliście? (bo ja mam
już swój kod rabatowy na broń nadrukowany na tyle głowy :)).
Idźmy jednak dalej:
Nie można zapominać (…), że w grach komputerowych bardzo
często pojawiają się obrazy pornograficzne. Są one dodatkiem do gry lub formą
nagrody za przejście do następnego etapu.
Chyba tylko Wiedźmina (i jego sex-karty) bym tu wskazał…
Bardzo niepokojącym aspektem jest także wykorzystywanie elementów
o wyraźnie satanistycznym charakterze. W ten sposób dzieci oswajają się z
symboliką satanistyczną i z czasem odbierają ją jako element pozytywny,
ponieważ konkretne symbole (np. pentagram, głowa kozła, odwrócony krzyż) często
oznaczają miejsca, w których są np. tajne przejścia, schowki zawierające broń i
inne dobra przeznaczone dla gracza. Z kolei wartości chrześcijańskie często są
ośmieszane.
To ostatnie to totalna bzdura. Rozumiem, że zabijanie,
kradzieże itd. są niezgodne z Dekalogiem (choć nie wiem jak ma się do tego
„wirtaul”), ale trudno to nazwać „ośmieszaniem”. Ba, w wielu grach symbol
krzyża utożsamiany jest z tymi dobrymi – magią światła itd. (choćby
Zamek/Przystań HoMM). Tak samo Anioły i Archanioły. Właściwie to nawet w
Asasynie, w którym "bije się papieża" wartości chrześcijańskie nie są ośmieszane. Zwyczajnie w historii także
naszej religii zdarzały się „czarne owce”.
Czas na słów kilka o bohaterach gier. Że już było? Trudno:
Główna postać może być przedstawiana w grze na dwa sposoby.
Po pierwsze, z perspektywy zewnętrznej, widoczna jest wtedy jej twarz i cała
sylwetka. A także charakterystyczny sposób poruszania się {??} w przestrzeni.
(…) Drugi sposób (…) to widok z perspektywy pierwszej osoby (…), zazwyczaj
widać wtedy przedmioty, jakie trzyma – najczęściej jest to broń.
Hmm… czy to oznacza, że w TPP nie widać co postać trzyma?
Tak z tego wynika… I co z widokiem z góry?
(…) Jego (bohatera – dop.) działania są egocentryczne i
utylitarne, pozbawione zasad moralnych. Pragnienie sprawowania władzy {?} jest
silniejsze od stosowania jakichkolwiek zasad. Zazwyczaj bohater gier
komputerowych jest skoncentrowany wyłącznie na sobie, na potrzeby innych zwraca
uwagę tylko wtedy, gdy ma w tym jakiś cel. Zabiega głownie o swój interes,
uważając, że działa słusznie. Nie ma tu miejsca na altruizm i współczucie, gdyż
nie powoduje to postępu w grze. Dominuje prawo silniejszego i brak jest takich
wartości jak przyjaźń i miłość. Punktem odniesienia oraz kryterium jest
skuteczność w osiąganiu celów.
Pozwoliłem sobie przytoczyć cały ten fragment, gdyż jest po
prostu bzdurny. Po kolei – bohater rzadko sprawuje jakąkolwiek władzę (bo sam
by nie łaził jak debil, tylko ludzi wysyłał (poza Ojcem Chrzestnym :P)). Każdy
jest w pewnym stopniu egocentryczny – nawet największy altruista ma w pewnym
stopniu na uwadze także siebie. To tak, jakby napisać, że ktoś, kto oddał życie
za innego człowieka tez jest egocentryczny, bo chciał osiągnąć zbawienie czy
coś. Zresztą – kiedyś już o tym było, więc nie będę się rozpisywał.
Dalej jest o uzależnieniach, ale nie widzę sensu, by o nich
pisać (no, chyba, że chcecie :))
Jeszcze raz proszę o pomysł dla nowej kategorii. Pozdrawiam :).