sobota, 20 lutego 2016

Setny wpis!

Wreszcie udało mi się stworzyć wpis numer 100. Wprawdzie nie jest taki, jak sobie zamarzyłem (z przyczyn obiektywnych), ale trudno.

Wpis jest kolejnym msm-em, ale nietypowym. Po pierwsze – dotyczy materiału audio, po drugie – jest jednym z niewielu tego typu wpisów w tym roku. Ale o tym na końcu.

Jakoś czas temu portal fronda.pl opublikował materiał audio z konferencji pewnego Księdza Profesora zatytułowanej „Przemoc i magia w komputerze”. Link do materiału znajduje się tradycyjnie na końcu.

Trochę się, przyznam, namęczyłem, by każdy cytat był dokładny ;). Przy okazji dodam, że niektóre treści wcale nie są głupie. Przynajmniej nie całkowicie. Ja jednak, tradycyjnie, przyczepię się właśnie tych niezbyt mądrych :). Moje zdrowie psychiczne już nigdy nie będzie takie samo po tym materiale. Wasze, możliwe, że też.

Pominę przydługi wstęp o m.in. wróżbitach. Przejdę od razu do gier.

Oto relacja jednego z licealistów (…) „gdy przychodzę zmęczony i zdechnięty ze szkoły rzucam plecak w kąt, włączam komputer i jak już wszystkich wymorduję jestem wypoczęty. Idę umyć ręce i siadam do obiadu.”

No, to się dopiero nazywa speed-gaming :D. Tylko ciekawe czy istnieje gra, w której w krótkim czasie da się wymordować wszystkich? Skoro to była konferencja to taka informacja powinna zostać podana. Tak samo, jak źródło owych „rewelacji”.

(…) On odpoczywa, jak bandyta, który w zajęciach swoich – morderczych – w niszczeniu i w destrukcji, znajduje źródło komfortu psychicznego.

Oczywiście, lepiej, żeby poszedł pić wódkę i palić dopalacze z kumplami :).

A tak bardziej serio – nasuwa się szereg pytań: czy bandyci tak odpoczywają? Czy niszczenie to ich hobby? Czy jak nie odpoczywają to są porządnymi ludźmi? Czy to oznacza, że nie ma nic gorszego od odpoczywającego bandyty? Tyle pytań, a odpowiedzi brak :(.

Normalny uczeń, normalnej szkoły, z normalnej rodziny. Być może babcia mu kupiła komputer na Pierwszą Komunię.

Skoro jest licealistą, to raczej komputer z Komunii już dawno albo leży w piwnicy/na strychu albo leży jako „wspomnień czar”… albo już dawno wylądował na śmietniku. Dodatkowo – w takim razie to wszystko wina babci i komunii? :D

(…) I zdążył uzależnić od tego komputera.

Oj tam zaraz – uzależnił. Ja mam komputer od (prawie) 16 lat i się nie uzależniłem :P.

On nie potrzebuje rozmowy z nudną babcią.

To jest zakładanie czegoś z góry. A może ten młody człowiek dużo rozmawia z babcią? A może ona już nie żyje? Ale tak jest najłatwiej – stereotyp goni stereotyp. Trzeba też będzie dopisać nowe punkty do Małego Słownika Spychologii – babcia i Komunia :D.

Póki co przejdźmy dalej:

On się oswaja z symbolami (magicznymi), ze zwrotami, z rytuałami rożnego typu.

No i? Czytając różne książki (o nich również jest mowa pod koniec) też może się oswoić z „magią”. A między oswojeniem a stosowaniem jest dłuuuuuga droga.

Bo szybko się człowiek przekonuje, że Znaki nie działają :(. A smoków nie ma, więc Krzyki też są bezużyteczne. Podobnie, jak… sami sobie dopiszcie :P.

Dalej jest o stronach sekt w amerykańskim Internecie pod koniec 1999 roku, z wyszczególnionymi liczbami. Szacun, ale mnie to nie interesuje :).

Oczywiście, ogromnym polem popisu dla treści magicznych i gdzie magia jest wykorzystywana w sposób nagminny, aż do przesady (…), są, oczywiście, gry komputerowe.

Czy wszędzie? Takie Cities Skylines… ach, magiczne znikanie kierowców stojących w korkach. To może FIFA? No tak – piłkarze biegający ze złamanymi nogami. Tetris – klocki spadają magicznie spoza świata. O szachach nawet nie wspomnę. Czyli to prawda – w każdej grze jest jakaś magia!

Jeden z katechetów pisał swoją pracę magisterską, analizując gry ogólnodostępne, bardzo powszechne, dostępne w Polsce. Często je babcie kupują, jako nagrodę za dobrą ocenę na koniec roku dla swoich kochanych wnuków.

Co Ksiądz Profesor z tymi babciami? Nie ma nikogo innego winnego? Nie wiem – Diablo, Harry Potter, nekrofilia?

Stwierdził (ten katecheta) niesamowitą sprawę. (…) Nawet w grzecznych grach, typowo bajkowych, gdzie, na przykład, rycerz poszukuje księżniczki śpiącej w którejś tam komnacie nie wiadomo dlaczego – raczej wiadomo dlaczego – umieszczone są (…) dekoracje, na przykład na wrotach, typowo satanistyczne – głowa kozła, trzy szóstki, pentagram, patrzące oko Lucyfera.

Ermm… czy ktoś zna taką grę dla dzieci? Jestem nieco do tyłu z tego typu grami, więc pewnie coś przeoczyłem.

Dalej jest o Albanii, czaszkach i Haloween. Posłuchacie sobie sami :).

Nagłośniony przez polskie media przypadek 17-letniego Maxa z Trelleborga (…), który, gdy matka chciała mu wyłączyć dostęp do Internetu, zagroził jej nożem (…).

Co z tymi Maksymilianami jest nie tak? Jeden grozi nożem, inny zabija babcię (o czym już pisałem). Nie wspominając już o takiej postaci, jak Max Daume (wygooglujcie sobie :D). Tego imienia trzeba zakazać :P!

A teraz, dla odmiany, coś mądrego:

Szwecja należy do najbardziej zaawansowanych informatycznie krajów. Grami elektronicznymi bawi się tam ponad dwa miliony na dziewięć milionów mieszkańców.

Ok, więc pojawił się jeden zwyrodnialec na DWA miliony osób… Nie wiem ilu w Polsce jest bibliotekarzy, ale idąc tą logiką i w świetle ostatnich wydarzeń – powinniśmy ich wszystkich pozamykać zanim kogoś zabiją.

Dalej jest o czasie grania w Szwecji (posłuchacie sobie) i wracamy do Polski:

U nas się bardzo ostrożnie te tematy omija. Są niewygodne, oczywiście, dla tych, którzy tworzą owe lobby informatyczne czy nowej informatyki {?}.

Interesujące – czyli te wszystkie książki, artykuły itd. to była tylko halucynacja? Ten materiał też chyba jest…

… Nie, niestety – to rzeczywistość. Moja głowa… I moje biurko ;(.

A gry? A na przykład wspomniana już gra „Hell” – „Piekło”. Akcja toczy się w dwutysięcznym 2095 roku w stolicy USA, Waszyngtonie. Rządzi tam ohydna partia (…) totalitarna - „Ręka Boża”. Jej liderem jest Imperator Solenesolux {?}. Wydał własną, zastępczą, Biblię. Obowiązuje wszystkich, jako konstytucja i jako nauka jedyna {to jak w średniowieczu w Europie :D}. Przeciwników politycznych czekał straszny los – strącał ich do piekła. I nie była to pusta groźba – partia bowiem ma wielką moc – ma dostęp do bram (…) piekła. (…) W grze nie masz dużego wyboru – możesz być albo bohaterem żeńskim rządzącym tym krajem –Arhelą - lub męskim – Dideonem (…)

Po wysłuchaniu tego fragmentu naszły mnie dwie wątpliwości. Po pierwsze – skąd Ksiądz Profesor tak dobrze zna fabułę tej gry? A po drugie – o jaką grę chodzi? Jedyna gra Hell, jaką znalazłem, to strategia turowa, w której walczy dobro ze złem (link do gry-online.pl), ale nie ma informacji o żadnej partii. Może ktoś ma jakiś inny pomysł?

A tymczasem idźmy dalej:

W wielu scenariuszach gier o wyraźnie satanistycznym charakterze często się wplątuje wątek, czy obrazy, scenerie (…) typowo chrześcijańskie. Na przykład w trójwymiarowej strzelaninie „Zagłada – Piekło na Ziemi” {wiecie o jaką grę chodzi. I z którego jest roku :D} główny trzon tej gry obecny jest w byłej kaplicy (…) pochrześcijańskiej, pojawia się symbolika masońska (…), ołtarz jest przygotowywany, jest to dawny ołtarz kapliczny, chrześcijański, przygotowany jest do czarnej mszy – świeczniki są zrobione z nabojów do sztucera.

Myślicie, że to jest dziwne? Przeczytajcie/posłuchajcie dalej:

Powinny być zrobione z tłuszczu, zmieszanego z woskiem z tłuszczu z dzieci nienarodzonych, a resztki spalonych dzieci narodzonych powinny być – to jest przepis Crowley’a.

Trochę tego nie rozumiem. Z jednej strony gani się gry, że pokazują „ołtarze” do czarnych mszy. A z drugiej podaje się jak się powinno takowe robić…

Pomijam również fakt, że w tej grze chodziło, z tego, co pamiętam, o przepędzenie stamtąd tych „pomiotów Szatana”, o czym Ksiądz Profesor, oczywiście, nie wspomina. Bo by nie pasowało do tezy, nie? Dodatkowo – nieletni nie powinni sięgać po takie gry – a to już jest odpowiedzialność rodziców, nie twórców.

Dalej obrywa się „Diablo”, ale to już jest nudne. Jedyna warta wspomnienia rewelacja to:

(…) gra „Diablo” firmy Blizzard – włoskiej {???} firmy. (…)

To się Blizz zdziwi. Chyba nawet bardziej ode mnie. Zresztą, teraz to chyba powinni się nazwać „La Tormenta” :D.

Ciekawie robi się po słowach Księdza Profesora o „paciorku w podziemiach katedry przed ołtarzem Szatana”:

Ale lepiej o szczegóły nie pytać, bo już babcia zemdlała. Co też kupiła swojemu dziecku, wnukowi kochanemu? Bo gdzie tam będzie pytała się i dopytywała – przecież ona wierzy swojemu kochanemu wnukowi. (…).

I znowu te babcie winne… Ech…

Dalej jest o piśmie „W.I.T.C.H.” i pytania podobne do tych z badania dr Kimberly Young (link), obrywa się też… Jamesowi Bondowi i Janosikowi (!). Polecam także fragment o tajemniczym obrazku z niemieckim żołnierzem, karabinem, Ukrainką, dżojstikiem, punktami i decyzjami (około 49 minuty).

Idźmy lepiej dalej.
 Gry mogą stymulować przemoc, seksizm {?}, rasizm {nienawidzę orków :D!}.

Tylko „mogą”, tak? Czyli wcale nie muszą. Lepiej by zabrzmiało, gdyby powiedzieć „zawsze”. (Inna sprawa, że słowo-wytrych musi się pojawić :) ).

„Oczywiście, we wszystkich możliwych opowiadaniach komputerowych {?} jest możliwość, jest miejsce dla magii.”

Już o tym pisałem wyżej. Czas na stały punkt – gatunki gier:

(…) Wśród klasycznych czterech rodzajów fabuł, opowieści komputerowych, często połączonych z grami {a z czym innym?}. Są gry kosmiczne oparte o gatunki space opera i fantasy (…). Mamy gry alternatywne {?}, gdzie (…) magia jest elementem techniki – technika (…) ma wymiar magiczny. Ona wszystko może (…). To są gry typu różnych translokacji {???}, gdzie równolegle do świata ludzi występuje świat magiczny – są różne bramy, przejścia np. Ognisty Miecz {??}, Smok, Jerzy, Wixona {co? kto?} (…). W futurystyczno-apokaliptycznych grach-opowieściach (…), gdzie gra dzieje się np. w przyszłości, po katastrofie nuklearnej (…). Gry immanentne, gdzie świat magiczny i świat realny nawzajem się przenikają, koegzystują – magia wkracza w świat współczesnej rzeczywistości. (…).

Cóż, każdy naukowiec musi opracować własne gatunki gier. Nic w tym dziwnego nie widzę :P.

Na tym koniec (uff…) – resztę sobie dosłuchacie


Jeszcze słowo o msm-ach. Otóż, postanowiłem, że tego typu wpisy będą pojawiać się o wiele rzadziej niż do tej pory. Myślę, że wszystkim nam wyjdzie to na zdrowie (głównie mi :D), a i temat nie opatrzy się już tak mocno.


Do zobaczenia za tydzień!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz