Ile tego było… Pióra, flagi, paczki, podkowy, „Playboy-e”…
czego to już się w grach nie szukało. Zawsze, jako typowego lenia, zastanawiało
mnie jedno - po co to wszystko? Czemu miałbym szukać jakiś graffiti czy innego
badziewia?
Niby są za to jakieś nagrody - za określoną ilość
„znajdziek” dostaje się w grze różne bonusy: broń, strój, kamizelkę, „gwiazdkę”
itp. Ale przecież nie zawsze – bywa, że to „sztuka dla sztuki”.
Oczywiście, szanuję osoby, którym chciało się znaleźć sto
paczek w GTA III. Najwięcej ile ich znalazłem to bodaj 30, nawet korzystając z
mapy znalezionej w Sieci. Z kolei w Assassin’s Creed nie znalazłem nigdy nawet
połowy flag, piór i czego tam jeszcze. Wyjątkiem były szanty w
Black Flag (obecnie w Rogue), ale one dawały coś konkretniejszego – przede
wszystkim dlatego, że zastępowały mi radio z GTA/Mafii J. Oczywiście, z czasem
Ubi zaczęło dawać możliwość kupienia map z oznaczonymi „znajdźkami”, ale mi
nadal nie chciało się biegać po całej mapie. Ot, znalazłem coś – to super!
Nigdy mnie jakoś nie ciągnęło do przewąchiwania całego miasta/mapy w
poszukiwaniu poukrywanych gratów.
Szczególnie nie spodobało mi się w Syndicate – nasłuchuj
muzyczki, znajdziesz pozytywkę, z niej zabierz jakiś krążek, zanieś i odblokuj
zbroję. O ile sam patent na muzyczkę mi się podoba, tak ganianie po mieście
nasłuchując (w grze akcji!) już nie.
To jeszcze nic. Taki Far Cry Primal ma tyle prehistorycznych
gratów do znalezienia, że nie potrafię powiedzieć dokładnie ile ich jest… Niby
wszystko jest na mapie, ale nie mam pojęcia ile czego zebrałem, jak się nazywa
ani co z tego będę miał…
Stąd zastanawia mnie jedno – twórcy umieszczają takie
elementy z jakiegoś powodu. Nie wiem tylko – jakiego. Czy gracze lubią szukać
rozwalonych po całej mapie rzeczy? Pewnie tak, choć ja się do nich nie
zaliczam. Z drugiej strony – może twórcy jakoś nie mają innego pomysłu na
urozmaicenie rozgrywki? Bo przecież temu ma to (chyba) służyć. Ale czy ma to
sens?
Osobiście bardziej wolę robić misje poboczne, które dają
konkretne nagrody niż szukać Bóg wie ilu rzeczy. Choć, oczywiście, lubię w grze
chomikować… ale to temat na inny wpis J.
A Wy co sądzicie o „znajdźkach”? Szukacie ich czy olewacie,
jak ja? Piszcie w komentarzach.
PS. Za tydzień, z racji „Długiego weekendu” (swoją drogą –
fajny film :D), wpisu nie będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz