Dzień 1
Wreszcie wyprowadziłem się ze swojej wioski. Duże miasto to
duże możliwości. Fakt, mieszkam w jakiejś klitce, ale jutro mam rozmowę o
pracę. Będę operatorem śmieciarki. Zawsze coś, na początek. A tymczasem obejrzę
TV.
Dzień 2
Zniszczenie, pościgi, wybuchy, krew, akcja! I to wszystko
widziałem zanim w ogóle wyszedłem z mojej dzielnicy! Jaki tu jest poziom
przestępczości? Może niezbyt wysoki, bo w życiu nie widziałem tylu policjantów.
Na szczęście widziałem jak gliny zatrzymały tego szaleńca – w końcu kto
normalny biega z bazooką?
Dzień 4
Mój pierwszy dzień pracy minął nadzwyczaj spokojnie. Jeżdżę
z dwoma kolesiami po mieście. I tyle. Nic więcej – to miasto nie generuje
żadnych śmieci. To w sumie dobrze – płacą mi praktycznie za nic.
Dzień 5
Co tu się ku*** dzieje??? Dzisiaj go widziałem – tego świra!
Najpierw myślałem, że to ten towar, który wczoraj… nie ważne. Ale nie! Ten
facet normalnie jeździł po mieście – a jaka ma wypasioną furę! Potem wszędzie
widziałem ten sam model, więc chyba pół miasta sobie kupiło.
Dziwne, że tylko jego egzemplarz miał wybitą lewą szybę.
Dzień 8
Ale rzeźnia! Znowu była strzelanina i znowu to ten sam gość!
Ale co tu się działo… czołgi, śmigłowce, wszędzie trupy. Widziałem jakiegoś
potrąconego faceta, więc wezwałem karetkę. Przyjechali, rozjechali go i zajęli
się policjantem z przestrzeloną czachą. Widać, jak traktują zwykłych obywateli,
konowały. Przynajmniej go uratowali – wpakowali go do karetki i pojechali potrącając
jeszcze trzy osoby.
Dzień 9
Świr nadal ucieka. Co za beznadzieje władze są w tym
mieście! Czołgi jeżdżą po ulicach niszcząc asfalt!
Dzień 10
Skąd miasto stać na tylu policjantów? I czemu aż dwa dni
zajęło im dorwanie tego świra? Przynajmniej to już koniec jego przygody, ha!
Sam widziałem jak go podziurawili. Durszlak normalnie.
Dzień 12
Trochę wczoraj popiłem z kumplami. Przy budce z hot-dogami
spotkałem tego świra – całego i zdrowego! Ci lekarze to jednak są nieźli.
Ciekawe jak oni to zrobili?
Dzień 14
Eeechhh… kolejny pościg, ale nuda…
Dzień 15
Ci policjanci to jacyś jeb******* są. Wczorajszy pościg
zakończył się na moich oczach. I nie, nie złapali go – wjechał do jakiegoś
warsztatu, przemalował wóz i policja pojechała gdzie indziej. No nie wierzę!
Zawołałem jednego z gliniarzy, ale mnie olał tłumacząc, że „to przecież nie
jest poszukiwany”. Przecież przez przednią szybę widziałem jego mordę!
Dzień 18
Mam dość – jutro wyjeżdżam z tego durnego miasta. Przez trzy
godziny policja goniła Świra, by olać go, gdy wszedł do swojego domu. Bardziej
beznadziejnej policji nigdy nie widziałem. Dobrze, że jutro już mnie tu nie
będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz