sobota, 22 października 2016

Kącik muzyczny

Kilka lat temu niejaki Smuggler napisał, że ma „pierwszy stopień muzykalności”, czyli „odróżnia kiedy nie grają, a kiedy nie grają”. Nieco rozwinąłem tę myśl i uważam, że mam drugi stopień – odróżniam czy mi się utwór podoba czy nie :).

Wiadomo – de gustibus nihil nisi bene  de gustibus non est disputandum, lecz w niniejszym wpisie chciałbym napisać o muzyce, której ostatnio słucham najczęściej, niezależnie od tego, co robię. Rzuciłem więc okiem na swoją playlistę na telefonie i co widzę?

99% to utwory z gier!

Nawet teraz, pisząc ten wpis, z głośników płynie muzyka z Dragon Age: Inkwizycja. I to w dodatku nie w wersji oryginalnej – angielskiej – a w wersji francuskiej.

Dlaczego akurat w tym języku? Powody są dwa: uczę się aktualnie francuskiego oraz fakt, że w tym języku brzmi to dużo lepiej.

Dla porównania:




I co sądzicie? Francuski > angielski, nie? :P

Astra*ując jednak od mojej listy odtwarzania - sięgnąłem pamięcią do pierwszej muzyki, która mi się w grach podobała i przypomniałem sobie najlepsze, moim zdaniem, radio w historii serii GTA – pochodzące z „trójki” Game FM. Pamiętam, ze zawsze, ale to zawsze je włączałem.

Fakt, w nowszych częściach radio stało się bardziej rozbudowane (ach ta reklama wyborcza z GTA V :D) i pełne znanych utworów, ale w tamtych czasach było to, dla mnie, coś genialnego.

Dodatkowo:


  
Podobnie, jest w przypadku pierwszej Mafii. Wiem, że niedawno wyszła „trójka” (jeszcze nie grałem – chyba poczekam aż stanieje), a ja wciąż lubię wracać do pierwszej części (mam save ze zrobionym wątkiem głównym) i jeździć bez celu po całym mieście słuchając muzyki każdej z dzielnic.

Wracając jednak do playlisty, wymienić mogę jeszcze sporo utworów z gier: choćby genialne „Ave Maria” z Hitman: Blood Money (wciąż jedyny utwór po niemiecku, którego słucham :D). Do tego utwór z Przystani z piątego Heroesa, "Dragonborn" i "Sovngard" z soundtracku Skyrima. Oraz "Lament of the Highborne" z World of Warcraft. Oczywiście, nie zapomniałem o polskim akcencie, czyli „Wilczej zamieci” (a raczej jej francuskiej  angielskiej wersji :))  z Wiedźmina 3.

Swoją drogą, niebawem w supermarketach będą grać utwory bożonarodzeniowe, więc i dla „Bóg się rodzi” znajdzie się miejsce… zupełnie jak w Civilization V podczas gry Polską :). (wprawdzie nie ma go na mojej „codziennej” liście, ale jest przy Świątecznych).

Do czego zmierzam – wynajdując w swojej playliście i głowie utwory z gier uświadomiłem sobie jak mało zwraca się uwagę na ten „szczegół”. Bo jak wygląda udźwiękowienie „gier” w niektórych filmach? Bziiuuu-pcium!-piuuu. I taki obraz gier powstaje w świadomości nie-graczy i „naukowców”.

A szkoda, bo akurat pod tym względem gry już dawno dorównały filmom.


Jeszcze pytanie do Was – jakie macie ulubione utwory z gier?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz