Jak wiecie, jutro jest Niedziela
Palmowa, rozpoczynająca Wielki Tydzień. I choć aura jest wybitnie
bożonarodzeniowa to katolicy (w tym ja) powoli szykują się do tych
najważniejszych Świąt. Ale nie będę o tym pisał. No, nie do końca.
Jedną z potraw, które muszą w
Niedzielę Wielkanocną znaleźć się na świątecznym stole jest żurek. A skoro od
tysięcy lat filozofowie różnych kultur zastanawiają się nad sensem życia, ja
zdecydowałem się na coś dużo mniej… hmm.. oklepanego – czy da się opisać smak
żurku?
Ale jak ugryźć ten problem
(niektórzy lubią z chlebem)? Może zacznę od podstaw, czyli składników. Jako, że
kucharz ze mnie gorszy niż matematyk zajrzę do encyklopedii wszelkiej wiedzy i
kotów – Internetu. Wygląda jednak na to, że na żurek nie ma jednego przepisu,
co może sugerować, że mam do czynienia z potrawą wielosmakową. Nigdy wcześniej
tak nie patrzyłem na żurek. Myślałem, że ta zupa to tylko jajek i wody. Jak
dalece się myliłem pokazuje pełny wykaz składników potrzebnych do przygotowania
żurku. Na szczycie listy znajduje się 1,5 litra wywaru warzywnego – dzięki
niemu żurek ma posmak wywaru warzywnego. Następnie ½ litra zakwasu na żurek,
który definiuje, że żurek to żurek. Dalej jest
1/2 kilogramów białej kiełbasy (pokrojona na plasterki) – bardzo ważny
składnik. Bez niego ta potrawa nie smakowałaby białą kiełbasą. Kolejnym
składnikiem jest 100 gramów wędzonego boczku (pokrojony w paski) – dzięki czemu
dowiadujemy się, że żurek z wędzonym boczkiem pokrojonym w kostkę żurkiem nie
jest.
Myślę, że dalsza część składników
to tylko wymysł osoby piszącej ten przepis, by zwiększyć ilość tekstu i dostać
kasę od sponsorów. Jako, że gotować nie umiem (poza wodą w czajniku) mogę sobie
tylko poteoretyzować jaki bukiet smaków, zapach i kolor ma ta zupa. A musi to
być cudowne. Smak połączonych smaków jajek i białej kiełbasy. I reszty
wymienionych składników. A ten zapach. Mhmmm… doskonałe połączenie zapachu
wędzonego boczku z nutką zakwasu na żurek. Jeżeli chodzi o kolor to widzę przed
oczami pływające w białej mazi kawałki boczku, kiełbasy i jajek.
Kończąc ten niezbyt długi (ale
mieszczący się w standardach UE i UFO) wywód pragnę dodać tylko jedno. Żurek
jest wyjątkową zupą - smakuje jak żadna inna, a jednocześnie żadna inna nie
smakuje tak, jak żurek.
I tym akcentem życzę Wam
rodzinnych i ciepłych (jak nie pogodowo to przynajmniej uczuciowo) Świąt
Wielkiej Nocy. I mokrego dyngusa (jeśli ktoś to lubi).
Do zobaczenia za dwa
tygodnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz