Nareszcie! Po tak długim czasie oczekiwania nadeszło GTA V
na PC. I nie bardzo chce mi się w niego grać…
Wiem, ze na temat tej gry napisano już sporo. Niemniej, też
chcę wcisnąć swoje trzy grosze. Przede wszystkim musze się przyznać, ze grałem
w nią, póki co, z 5 godzin. Zdążyłem jednak zobaczyć dość, by stwierdzić, że
nieźle mi się przy niej bawi.
Przede wszystkim, ze instalacja z 7 płyt jest wkurzająca J.
Prawie 2,5 godziny wszystko mi się instalowało i pobierało.
Co do rozgrywki - gram sobie powoli, praktycznie nie
przechodząc misji. Jednak, gdy doszedłem do przygotowań do pierwszego skoku
zrozumiałem, że nie bardzo chce mi się go robić.
Dodatkowo, nie zrobiły na mnie wrażenia „nowinki” – tryb FPP
kompletnie mi nie pasuje do tradycji serii. Wprawdzie fajnie, że widać
prędkościomierz (chyba pierwszy raz w serii), ale co z tego, skoro o wiele
wygodniej gra mi się w TPP? Tak samo strzelanie – w GTA wolę widzieć swoją
postać.
Niemniej – gra jest bardzo dobra, szkoda, że jako pecetowiec
musiałem na nią czekać tak długo… wręcz nieprzyzwoicie długo.
Los Santos – może wrócę do Ciebie w tym tygodniu… albo w
przyszłym… albo może… w wakacje?
Gdybym miał wystawiać własną ocenę tego, co już zobaczyłem,
dałbym nie więcej niż 8/10. Może później będzie lepiej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz